Ultrafiolet (UV, promieniowanie ultrafioletowe, promienie pozafioletowe) to promieniowanie elektromagnetyczne o długości fali krótszej niż światło widzialne i dłuższej niż promieniowanie rentgenowskie. Oznacza to zakres długości od 10 nm do 380 nm. Słowo „ultrafiolet” oznacza „powyżej fioletu” i utworzone jest z łacińskiego słowa „ultra” (ponad) i słowa „fiolet” oznaczającego barwę o najmniejszej długości fali w świetle widzialnym. Dawniej było nazywane promieniowaniem „pozafiołkowym”.
Wyróżnia się dwa schematy podziału promieniowania ultrafioletowego na zakresy:
¤ techniczny
daleki ultrafiolet – długość 10-200 nm
bliski ultrafiolet – długość 200-380 nm
¤ ze względu na działanie na człowieka
UV-C – długość 10-280 nm
UV-B – długość 280-320 nm
UV-A – długość 320-380 nm
Promieniowanie UV-A jest mniej szkodliwe niż inne zakresy – uszkadza włókna kolagenowe w skórze, co przyspiesza procesy starzenia. UV-B jest niebezpieczne dla oka i może powodować zaćmę. Długa ekspozycja na działanie UV-B ma związek ze zwiększoną częstością występowania nowotworu złośliwego skóry – czerniaka. Promieniowanie prowadzi do uszkodzenia łańcuchów DNA. W komórkach dochodzi do szeregu mutacji. Jeżeli człowiek posiada odpowiednie dziedziczne predyspozycje, może to spowodować powstanie zmiany rakowej.
Widzenie w nadfiolecie nie polega tylko na widzeniu dodatkowej barwy. Kolory odbijające ultrafiolet zmieniłyby kolor. Inne, pochłaniające ultrafiolet, pozostałyby takie jak dotąd. Pojawiłby się też kolor dotąd nieznany: „ultrafioletowy”. Miałoby go wszystko, co odbija wyłącznie ultrafiolet, a inne fale pochłania. Są to np. wzorki na płatkach niektórych kwiatów, będące wskazówkami dla widzących w ultrafiolecie owadów. Dla ludzi, ślepych na ultrafiolet, te wzorki są po prostu czarne.
Fale świetlne o długościach jeszcze mniejszych od najmniejszych, na jakie reagują nasze oczy, wysyłają gwiazdy – na przykład Słońce. Im źródło światła jest gorętsze, tym krótsza jest fala świetlna, którą wysyła. Nadfiolet wymaga ogromnych, kosmicznych temperatur. Ale powstaje także podczas wyładowań elektrycznych w gazach, dzięki czemu możemy mieć solaria. Opalanie pod gołym niebem jest coraz mniej bezpieczne, bo Słońce jest coraz bardziej gorące. Emituje coraz więcej promieniowania ultrafioletowego (UV), w większych dawkach zabójczego dla życia, a w niektórych jego zakresach zabójczego bez względu na dawkę. Ochronna warstwa ozonowa zatrzymuje większość śmiercionośnych fal świetlnych krótszych niż 285 nm, a powietrze nie dopuszcza do Ziemi jeszcze bardziej krótkofalowych, nadfioletowych zabójców. Krótsze fale od nadfioletowych emituje promieniowanie rentgenowskie. Ale granica między nimi jest umowna. Nie widzimy wszystkich fal świetlnych. Nasze oczy nie są w stanie zareagować na fale krótsze niż fiolet i dłuższe niż czerwień. Nieosiągalny jest więc dla nas nadfiolet i podczerwień. Ultrafiolet to promieniowanie niewidoczne dla człowieka, ale widoczne między innymi przez niektóre ssaki (gryzonie, nietoperze, torbacze, renifery) lub odpowiednie urządzenia.
Musimy się pogodzić z tym, że większość zwierząt widzi więcej niż ludzie.Testy wykazały, że arktyczne renifery reagują na bodźce świetlne z zakresu ultrafioletu. Biolodzy uważają, że ta niezwykła umiejętność pozwala im znajdować pokarm i unikać drapieżników w specyficznej atmosferze Arktyki, gdzie promieniowania UV nie brakuje, a widoczność często bywa bardzo ograniczona. Naukowcom po raz pierwszy przeszło przez myśl, że renifery mogą widzieć ultrafiolet, kiedy ustalono, że promienie UV przechodzą przez soczewkę i rogówkę zwierzęcia. Podczas eksperymentów przepuszczano światło przez próbki tkanek. Okazało się, że oko renifera radzi sobie ze światłem o minimalnej długości fali ok. 350 nanometrów. Być może przystosowanie do widzenia ultrafioletu występuje również u innych arktycznych zwierząt, takich jak białe niedźwiedzie czy lisy polarne.
Aby móc wykonywać zdjęcia w ultrafiolecie, kamery i aparaty muszą być wyposażone w soczewki nie szklane, a kwarcowe. Soczewki szklane zatrzymują ultrafiolet, z kolei kwarcowe a nawet plastikowe, przepuszczają go. Niektóre tanie aparaty analogowe miały plastikowe soczewki, które przepuszczały UV, wtedy też pozostawała tylko kwestia dobrania odpowiedniego filtra. Wersje kamer UV, które są dostępne, wykorzystuje się do specjalnych zastosowań np. w dziedzinie elektryki, co umożliwia min. obserwowanie uszkodzeń w sieciach energetycznych wysokich napięć.
W ultrafiolecie udaje się też zarejestrować zagadkowe zjawiska i istoty. Przykładem mogą służyć tajemnicze nagrania z kosmosu, które wiążą się z zerwaną liną w kosmosie, w pobliżu której w zarejestrowano przeloty nietypowych stworzeń.
W świetle tych współczesnych informacji na temat sposobów obserwacji w ultrafiolecie oraz stworzeń, które można tym sposobem zarejestrować, głęboko zastanawiające stają się prace badawcze oraz wypowiedzi sprzed ponad dwudziestu lat, a dotyczące osoby rosyjskiego geologa i badacza Henryka Siłanowa oraz ojca Ernetti’ego włoskiego księdza oraz doktora fizyki sprzed ponad sześćdziesięciu lat.
Aparat Henryka Siłanowa
Praca badawcza Siłanowa polegała głównie na wykonywaniu zdjęć. Na fotografiach pojawiały się przedmioty, których w momencie robienia zdjęć na miejscu nie było. Zdarzało się również, że zamiast fotografowanego obiektu na zdjęciu pojawiało się zupełnie coś innego. Wówczas Siłanow postanowił rozszerzyć możliwości aparatu o rejestrację pasma ultrafioletowego.
W trakcie swoich badań Henryk Siłanow opracował teorię która ma tłumaczyć zdjęcia przeszłości, i nazywana jest ona teorią pamięci pola, czyli danych zapisywanych w energii Ziemi. Według Siłanowa, w polu elektromagnetycznym Ziemi przechowywana jest informacja w postaci energii. Rejestrowane jest w niej wszystko, co dzieje się na świecie. Nośnikiem obrazów ma być ultrafiolet. Gdy zachodzą ważne wydarzenia, zwiększona porcja kwantów pozostawia w nadfiolecie wyraźniejszy ślad. Jest on tym wyraźniejszy, im ważniejszą rangę ma dane wydarzenie (choć ocena jego wagi nie zależy od nas).
Chronowizor ojca Ernetti’ego
Działanie chronowizora polegało na odbieraniu, dekodowaniu i odtwarzaniu promieniowania elektromagnetycznego, fali dźwiękowej lub obrazu, pozostawionego przez wydarzenia, które miały miejsce w przeszłości. Projektując urządzenie, ojciec Ernetti opierał się na naukowym założeniu, że wspomniane fale, raz wyemitowane, nigdy nie giną, tylko zostają w otoczeniu. Można je więc zrekonstruować, podobnie jak energię, która nigdy nie ginie.
„Weźmy dźwięk: każda fala dźwięku to energia, pochodzi z określonego źródła […], dzieli się na coraz mniejsze jednostki, jednak nie ulega zniszczeniu, tylko podlega tym samym procesom, które znamy z teorii względności. Materia rozkłada się nie tylko na atomy, ale i na mniejsze cząsteczki, i może zostać zrekonstruowana przy użyciu odpowiednich procedur. To możliwe, bo mamy do czynienia z energią. Do tego potrzebna jest odpowiednia aparatura, ale to już inna sprawa. Trzeba tylko zapamiętać zasadę: energia nie ginie, tylko się zmienia”, powiedział ojciec Ernetti w wywiadzie dla gazety „La Domenica das Corriere” w 1972 roku. Z wywiadu możemy się również dowiedzieć, że ojciec Ernetti prace nad chronowizorem rozpoczął już pod koniec lat czterdziestych.
Opracowano na podstawie: Portalnaukowy.edu , Kopalnia wiedzy.pl , paranormalium.pl , zmiennoksztaltne.blogspot.com , phys.org/news , odkrywcy.pl , Journal of Experimental Biology
Zdjęcia: własne oraz Internet